W pogoni za luksusem
Żyjemy w dziwnych czasach. Kupujemy, bo za wszelką cenę chcemy pokazać sąsiadom czy znajomym, że stać nas na dobra uważane za luksusowe. Staramy się podnieść swój status społeczny budując ogromne domy, kupując drogie samochody, ubrania, egzotyczne wakacje. Niestety na większość rzeczy zaciągamy wysokie pożyczki, które przecież trzeba będzie spłacić.
Media społecznościowe również nie pomagają. Profile naszych znajomych, czy celebrytów aż kipią od zdjęć oraz filmów epatujących bogactwem i konsumpcjonizmem. Zamiast pójść z dziećmi na spacer czy poczytać mądrą książkę, zastanawiamy się, jak kupić kolejne, często zbędne rzeczy, którymi pochwalimy się na Facebooku gromadząc „lajki” ludzi, których nawet osobiście nie znamy.
Jeżeli ktoś jest majętny, od biedy może to przeżyć. Ma pieniądze, których specjalnie nie liczy. Po prostu kupuje i nie burzy to za bardzo finansowej równowagi. Sytuacja wygląda znaczenie gorzej, gdy jest nam trudno przetrwać od wypłaty do wypłaty, a mimo to decydujemy się na zakup kolejnych zbędnych rzeczy. Chwilówki, pożyczki od rodziny, czy te zaciągnięte w bankach wpływają tak samo negatywnie na nasze życie.
Pułapka
Wpadamy w spiralę długu, a stary kredyt spłacamy kolejnym, nowo zaciągniętym zobowiązaniem. Tak bez końca. Zamykamy się przed światem, nie otwieramy skrzynki pocztowej pełnej kolejnych monitów, nie odbieramy telefonów, przestajemy żyć normalnie. Cierpi na tym cała rodzina, bliscy, a nasz kupiony prestiż staje się przyczyną naszego załamania. Pewnego dnia do naszych drzwi puka tzw. „smutny pan”, który odbiera nam nasz prestiżowy samochód, inny nakazuje się wyprowadzić z pięknego domu. Tracimy pracę, kontakt z dziećmi, popadamy w nałogi. Pozbawieni oszczędności tracimy chęć do życia… Po co to wszystko?
Współczesna młodzież karmiona nadmiernym konsumpcjonizmem często wkracza w dorosłe życie pozbawiona świadomości z czym wiąże się zaciąganie kredytów. Znają na pamięć specyfikację techniczną najnowszych smartfonów czy komputerów, a nie mają świadomości, że pożyczając 1.000 złotych w banku, oddać muszą często 1.800. Może warto wrócić do SKO (Szkolne Kasy Oszczędności) i uczyć dzieci oszczędzania od najmłodszych lat? Może warto w szkołach średnich wprowadzić przedmiot poświęcony prowadzeniu tzw. domowego budżetu, by w przyszłości nie wpaść w spiralę długów?
Czas na rozwiązanie problemu
Już dzisiaj możemy zacząć od analizy własnych potrzeb i wydatków. Policzyć przychody i wydatki, zrozumieć gdzie wydajemy za dużo i zrównoważyć domowy budżet. Sprzedać (a czasem nawet oddać) bezużyteczne rzeczy gromadzone w piwnicach czy na strychach – zanim pętla kredytowa zmusi do sprzedaży tego, co potrzebujemy. I po prostu – zacząć cieszyć się tym, co mamy, doceniać siebie i bliskich i zacząć żyć tak, jak nas stać.
Jeśli czujesz, że wpadłeś w spiralę długów napisz do nas. Pomożemy Ci znaleźć rozwiązanie. Jeśli chcesz zorganizować prelekcję dla zamkniętej społeczności poświęconą oszczędzaniu, również jesteśmy do Twojej dyspozycji.
Jestem mamą 36 letniego syna ,który jest chory na schizofrenię.Od 8 lat razem z mężem walczymy o jego zdrowie i stabilność w życiu.Syn leczy się bierze leki,chodzi na terapię i dla otoczenia sprawia wrażenie zdrowego ,inteligentnego człowieka . Mąż stworzył mu warunki do pracy -warsztat samochodowy ,która miała być terapią a zarazem źródłem utrzymania rodziny-syn jest żonaty i ma 2,5 roczną córeczkę .Niestety pół roku temu syn zachorował na raka i przez 3 miesiące nie mógł pracować a jego wspólnik prawdopodobnie wykorzystał ten czas nieuczciwie rozliczając się z synem i powstały długi.Jest to spółka cywilna więc wszystko obciąża w połowie syna , który obecnie zachorował na przepuklinę pachwinową i prawdopodobnie znów będzie operowany i niezdolny do pracy.Wspieramy syna i jego żonę bezustannie ,wykorzystaliśmy wszystkie swoje oszczędności życiowe i pokłady energii w walce o jego zdrowie psychiczne i byt materialny.Jestesmy u kresu sił . Proszę o pomoc .
Wpadłam w pętlę zadłużenia. Wylądowałam w psychiatryku. Bardzo proszę o pomoc jestem z Warszawy.